środa, 12 grudnia 2012

08.

Dobry Wieczór! Przybywam do Was z nowym rozdziałem. Zapewne Agata mnie zabije za samokrytykę, ale według mnie ten rozdział nie należy do najlepszych. Wyszedł nudny. Ale ocena należy do Was. Następny pojawi się tradycyjnie w sobotę - zależy o której wrócę do domu, bo w sobotę z Agacią idziemy na łyżwy :DD. Nie przedłużam, miłego czytania! Do następnego :) !

PS. Za jakiekolwiek błędy, powtórzenia, nierozumienia, niedociągnięcia - przepraszam! Xx

***


Minął tydzień. Podczas tego czasu po Anonimie ani śladu. Czyżby odpuścił? A może specjalnie ucichł, żeby zaatakować z nie nacka?

31 grudnia. Sylwester. W domu Stylesów panował chaos, bo była dość późna godzina, a przygotowania do sylwestra były dość duże. Nagle zabrzmiał dzwonek do drzwi. 

- Otworze! - krzyknął Harry, zbiegając z piętra, o mało co sie nie przewracając. Kiedy otworzył drzwi, w progu stał Louis.

- Loueh! - pisnął uradowany Loczek, rzucając się na szyję swojego chłopaka. Tak-chłopaka. Pięć dni temu, w obecności mamy Harry'ego i Gemmy , Tomlinson zaproponował mu związek.

- Już, już Harry.. Bo mnie udusisz! - zaśmiał się Louis, delikatnie ucałowawszy policzek chłopaka. Harry zluźnił uścisk, ale nadal trzymał w ramionach Louis'ego.. - Tęskniłem Boo.. - szepnął Harry.

- Nie widzieliśmy się 14 godzin, Hazzuś. - stwierdził Louis, cicho się śmiejąc.

Harry odkleił się od Tommo'a, i spojrzał w jego tęczówki, dotykając dłonią jego policzka. - o 14 za dużo, kochanie. - szepnął Loczek i musnął delikatnie miękkie wargi szatyna.

- Wy się tu miziacie, a serpentyny się same nie rozwieszą. - odparła Gemma z dozą oburzenia. Brunetka nie miała nic przeciwko ich związkowi. Wręcz przeciwnie - miała nadzieje że kiedyś będą razem. Wiedziała, że pomiędzy tą dwójką jest coś więcej niż zwykła, braterska miłość.

Kiedy Harry niechętnie oderwał sie od malinowych ust Louis'ego jego poliki nabrały koloru intensywnej czerwieni.

- No , Harry.. Schowaj już te swoje rumieńce, i chodźmy pomóc twojej zniecierpliwionej siostrze. - odparł szeptem Louis, odpychając delikatnie od siebie Loczka, i wchodząc w głąb domu. Harry jedynie westchnął z dezaprobatą, i zamknął drzwi, po czym przełączył sie do Louis'ego i Gemmy, i zaczął rozwieszać wszędzie kolorowe serpentyny.

Podczas dekorowania domu, nie obyło się bez wojny na serpentyny, wyścigu na to, kto więcej balonów nadmucha, i bez gonitw kiedy Harry prysnął Gemmie na włosy serpentyny w sprayu. Te wesołą sielankę przerwał dźwięk dochodzący z telefonu Harry'ego. Loczek z przerażeniem spojrzał na swojego chłopaka. Harry podszedł do pułki, gdzie leżał telefon, wziął go do ręki i odczytał wiadomość.

Od: Taylor

Przepraszam, Harry ale nie dam rady przyjechać do Chapel. Moja kochana Mamusia przypomniała sobie o moim istnieniu, i poprosiła żebym spędziła z nią sylwestra. Mam nadzieję że nie zepsułam Wam planów. Szczęśliwego Nowego Roku, bawcie się dobrze! xo

Harry odetchnął z ulgą, kiedy okazało się, że to Taylor do niego napisała.

- Kto napisał, Harry? - zapytał Louis, z lekkim niepokojem w głosie.

- To Taylor. - odpowiedział Loczek. - pisze, że nie może przyjechać na nasze Party, bo jej Mama poprosiła ją, żeby to z nią spędziła sylwestra.

- Ooo.. - jęknęła Gemma, z dozą zawody. - A ja myślałam, że w tym roku obejrzę razem z nią całą sagę Zmierzchu. - stwierdziła. - No cóż, trudno. Muszę się zadowolić Wami. - spojrzała na Harry'ego i Louis'ego z cwaniackim uśmieszkiem.

- O, nie nie i nie. - pokręcił przecząco głową Harry. - Nie mam zamiaru oglądać z tobą wszystkim odcinków tego dziadostwa. - odparł - Nie kręcą mnie te całe Wampiry, Wilkołaki, itd.

Dziewczyna jedynie cicho się zaśmiała, i poszła na górę do swojego pokoju.

- Ona coś kombinuje. - odparł Harry. - I ja się dowiem co! - krzyknął tak, żeby Gemma to usłyszała.

Kiedy Tomlinson przyglądał się tak Loczkowatemu, w jego głowie pojawiło się wspomnienie.

~*~

{Wspomnienie z perspektywy Louis'ego}

Wpadłem do domy Harry'ego jak oparzony. Załadowany torbami zmierzyłem ku kuchni. Mama Harry'ego była taka miła, że zostawiła mi klucze do ich domu i zabrała ze sobą Loczka do swojej koleżanki. Szczerze współczułem Harry'emu że musi tam siedzieć i wysłuchiwać rozmowy dwóch starszych kobiet na temat nowych promocji w sklepach z kwiatami. Ale niestety musiał wycierpieć bo inaczej moją niespodziankę by szlag trafił. Dzisiaj są trzynaste urodziny Harry'ego i chciałem urządzić mu małe przywitanie. Wiecie, takie małe przeprosiny, że po części przeze mnie musi męczyć sie z mamą. Pierwsze za co się wziąłem, to rozwieszanie serpentyn. Specjalnie wybrałem takie z małymi kociakami. Uwierzcie lub nie ale Harry ma na nich punkcie świra. Naprawdę! Kup mu kota, a będzie Cie wielbił do końca życia a może nawet i dłużej. Po długim męczeniu się z tymi papierowymi sznurkami wziąłem się za wycinanie liter z tektury. Kiedy skończyłem, rozwiesiłem je w przedpokoju. Kiedy Harry otworzy drzwi, przed sobą zobaczy wielki napis 'Happy Birthday, Catty!'. Catty to taka jakby ksywka. Pamiętam, że mówiłem tak do niego w przedszkolu. Ostatnią rzeczą, jaka mi została był tort. Harry mówił że chciałby tort w kształcie kota. Czemu mnie to nie dziwi? Nie byłem dobry w kuchni, więc kupiłem duże kwadratowe gotowe ciasto, i postanowiłem wyciąć z niego pyszczek kota. O dziwo mi się to udało. Posmarowałem tort czekoladową masą, i napisałem truskawkowym lukrem ' Happy Birthday!'. Usłyszałem dzwonek do drzwi. Szybko odłożyłem butelkę z lukrem, i zacząłem szybko ogarniać kuchnie. Niepotrzebne rzeczy wyrzuciłem do kosza, a inne schowałem do toreb. Do moich uszu dobiegł zgrzyt klucza. Boże, tort! Włożyłem szybko dwie świeczki i zapaliłem. Wziąłem tort i podążyłem do salonu. Stanąłem na środku i czekałem aż zza drzwi wyłoni się burza loków.

- Mamo, dobrze już wcho.. - usłyszałem głoś Harry'ego. - Co to jest?

- Sto lat, sto lat! - zacząłem śpiewać.

Harry spojrzał w moim kierunku. Zakrył dłońmi usta, żeby przypadkiem nie pisnąć. Patrzył tak na mnie z radością wymalowaną na twarzy. Kiedy skończyłem śpiewać podszedłem do niego bliżej.

- Wszystkiego Najlepszego Catty! - krzyknąłem z entuzjazmem.

- Boo nie musiałeś. - szepnął, a w jego oczach zaczęły się zbierać łzy.

- Musiałem, nie musiałem.. Ale chciałem! - odparłem. - Zdmuchnij świeczki, ale pierw pomyśl życzenie!

Harry popatrzył na mnie, i patrzył tak w moje tęczówki jakby chciał mi w ten sposób przekazać swoje marzenie, po czym zdmuchnął świeczki i rzucił się na mnie, dziękując za wszystko.

Nie ważne, że właśnie między nami było ciasto które nas ubrudziło. Ważne że uszczęśliwiłem mojego przyjaciela.

~*~
- Catty? - szepnął cicho Louis, czekając na reakcje Loczka.

- Jak mnie nazwałeś? - zapytał Harry

- Catty. - odpowiedział z dumą Louis. - Pamiętasz swoje trzynaste urodziny?

- Jak mógłbym zapomnieć? - odparł Loczek, cicho się śmiejąc. - Twój tort był przepyszny!

- A wiesz.. A może powiedziałbyś co było wtedy twoim życzeniem? - zapytał cicho Tomlinson, obawiając się, że mógł trochę wkurzyć tym Hazze.

- Ty. - odpowiedział Harry. - Ty byłeś moim marzeniem .. Boo Bear.

Louis cicho się zaśmiał, kiedy Harry zwrócił się do niego tą nazwą, po czym podszedł do Harry'ego i spojrzał w jego szmaragdowe tęczówki delikatnie przegryzając dolną wargę. Harry nie rozumiał o co może chodzić Louis'emu. Uniósł jedną brew ku górze, i czekał na dalsze poczynania Tomlinsona. Louis pochylił się nad uchem Harry'ego, a to co wyszeptał sprawiło u Harry'ego mini zawał serca. Spojrzał na swojego chłopaka z wyraźnym zdziwieniem. 

- L-Loueh? - wyjąkał cicho Harry, nadal patrząc na niego jak na ducha. - Ale.. Jak.. Ale że teraz?

- Nie.. Teraz Nie.. Potem.. W nocy. - odparł szatyn, cicho się śmiejąc. Jednak po chwili dotarł do Louisa, co właśnie powiedział. - Boże.. Co ja powiedziałem. Przecież ty możesz nie chcieć. - uderzył się delikatnie z otwartej dłoni w czoło. - Harry, zapomnijmy, że to powiedziałem.. Boże.. idiota, idiota, idiota..

- Hej.. Loueh. - powiedział Hazz, i złapał delikatnie nadgarstki Louis'ego. - Ja też tego chcę. Naprawdę. I mi pasuje.. w nocy. - wyszeptał Harry, spuszczając delikatnie głowę w dół.

- Serio chcesz? Wiesz, ja Cie do niczego nie zmuszam. - stwierdził Louis, chcąc ponownie coś powiedzieć, ale Harry uniemożliwił mu to, zamykając jego usta czułym pocałunkiem.

- Tak chcę. Chcę się z tobą kochać, Louis'sie Tomlinsonie.

5 komentarzy:

  1. Aaaaaaa! *o* Asnsakdbeg! Mój mózg właśnie eksplodował! Osz ty... Kuźwa, moje biedne emocje. Moja biedna psychika. Wszystko poszło z dymem. Końcówka była n..nn..niesamowita! :O
    Tak, ażebyś wiedziała. Za samokrytykę masz ode mnie z łyżwy! I to jeszcze za taki rozdział! Spadłaś ze schodów, czy może wypadłaś przez okno? Hm?
    Wiesz, że cię kocham, Kocie <3 ;*
    @amazaynnie

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialy rozdział <33333 nie będę się rozpisywać bo wychodzą mi wtedy takie flaki z olejem ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. + możesz mi powiedzieć jak nazywa się piosenka która leci na blogu, ''Never give up in the quest to fulfill dreams'' ? ; )

      Usuń
  3. Aa!!! Kocham ,kocham! Moja psychika została rozpiepszona na małe kawałeczki!!! Czekam na nn ;** Szyboo dodawaj!!

    OdpowiedzUsuń
  4. super rozdział *-* i Harry tak niewinnie się zachowuje <33333

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy