Dobry Wieczór! :) Tak więc widzicie, przybywam do Was już z... piątym rozdziałem! Boziu, to już piąty rozdział, czyli oznacza że doszliśmy do połowy I części tego oto opowiadania. Wiecie, nie sądziłam, że TO opowiadanie będzie ktokolwiek czytał.. Naprawdę. Po prostu pomyślałam sobie " nowe opowiadanie - dodam prolog i to wszystko " a tu już dodaję 5 rozdział! OMG! Przepraszam, że on jest taki bardzo krótki, ale nie chcę, żeby akcja szybko się rozwijała. Miałam nawet w planach, że 5 rozdział będzie taki najkrótszy. Żeby wiecie.. Podtrzymać ten dreszczyk emocji :) Tak jak piszę w spisie rozdziałów - Mam w planie II część tego oto opowiadania. Ale to już zależy od Was czy będziecie ową chcieli. Tak więc nie przeciągam dłużej.. Czytajcie, i proszę Was, jeśli czytacie nawet początek, to skomentujcie. Dla Was to może nic nieznacząca minuta, ale każdy komentarz motywuje mnie do dalszego pisania. A nawet jeśli moglibyście, możecie reklamować gdzieś bloga. Bardzo ładnie proszę :) No dobra, dobra, nie przeciągam. Miłego czytania. Do następnego! x
PS. za jakiekolwiek błędy ortograficzne i interpunkcyjne z góry przepraszam, ale trudno jest pisać, kiedy łzy zamazują obraz..
***
Louis nie mógł uwierzyć że stoi po środku chodnika i trzyma w ramionach miłość swojego życia. Że Harry tu jest. Widzi Go. Słyszy. Czuje. Że ponownie może zatracić się w blasku jego szmaragdowych tęczówek.
- Harreh? - szepnął cicho Louis, na co Harry skierował wzrok na niego. - Wejdziesz.. Wejdziesz do środka?
Harry bez namysłu wyszeptał ciche 'Oczywiście Boo', na co Louis złapawszy rękę Loczka, podążył ku drzwiom. Kiedy weszli do środka, zapach Mandarynek wymieszanych z cynamonem podrażnił nozdrza Harry'ego. I wtedy go olśniło. Przecież dziś jest Wigilia. Oraz urodziny Louis'ego. Zanim jednak Harry postanowił złożyć solenizantowi życzenia, myślał nad jedną rzeczą. Skoro dziś Wigilia to.. Czemu w jego domu nie było przygotowanych potraw świątecznych, ozdobionej choinki aż po sam czubek, oraz dekoracji świątecznych ? Jednak Loczek postanowił zamartwiać się Tym później. Właśnie w tym momencie był najszczęśliwszym człowiekiem pod słońcem.
- Wszystkiego Najlepszego... Miśku. - wyszeptał cicho Harry, przyciągając do siebie Louis'ego i delikatnie muskając jego ciepłe i mięciutkie wargi.
Louis jedynie pogłębił ich pocałunek, delikatnie kładąc dłonie na zaczerwienionych policzkach chłopaka. Kiedy Harry poczuł, że Louis oddaje pocałunek delikatnie przycisnął go do ściany, po czym wsunął swoje zimne dłonie pod ciemny sweter chłopaka. Po chwili ich pocałunek zmienił się w namiętną walkę o dominację. Ich języki się o siebie ocierały powodując u obu chłopaków dreszcze rozkoszy. Jednakże ich rozkoszną chwilę przerwał dźwięk wydobywający się z kieszeni Loczka. Harry jedynie jęknął, kiedy musiał oderwać się od malinowych ust Louis'ego, żeby odczytać wiadomość.
Od: Zastrzeżony
No no. Nie próżnujesz, Styles. Szybko zjawiłeś się w Holmes. Ale uważaj na swojego ukochanego, bo to może być ostatni wasz pocałunek. Xx
Harry'emu odjęło mowę. Przestraszył się. Jego ręce zaczęły się trząść, a w oczach pojawiały się łzy.
- Hazz? Harreh, co się stało? - szepnął cicho Louis, widząc roztrzęsionego Loczka.
Harry nic nie odpowiedział, tylko rzucił telefonem o ścianę i krzyknął najgłośniej jak mógł, żeby rozładować emocje. Louis nie rozumiał zachowania Loczka. Wręcz się przestraszył. Ale mimo, że Harry rzucał się na wszystkie strony, Louis złapał go za nadgarstki, i krzyknął - Harry, spójrz na mnie!
Harry jedynie zaczął głośniej płakać. Nie chciał mieszać Louis'ego w jakiekolwiek kłopoty, mimo że już coś mu groziło. Po prostu bał się o niebieskookiego chłopaka, który skradł jego serce. Harry jedynie wyrwał swoje nadgarstki z uścisku Louis'ego, i przytulił go najmocniej jak potrafił.
- Harreh.. Czy znowu ktoś Ci grozi? - zapytał cicho Louis, próbując uspokoić Loczka.
Ten jednak odpowiedział mu jedynie głośnym łknięniem.
- Harry, błagam.. powiedz coś... - głoś Louis'ego się załamał i w ułamku sekundy dołączył do swojego przyjaciela, gdy jego poliki ozdobiły małe kropelki.
- To znowu ten ktoś. Znowu ktoś mi grozi, że stanie Ci się krzywda. - wyszeptał cicho Loczek - Louis, ja nie chcę Cię stracić. Znowu. Za bardzo Cię kocham. Nie chcę znowu cierpieć, bo Ciebie nie ma obok mnie. Ty dopełniasz moje serce, moją duszę. - skierował wzrok na Louis'ego i przejechał dłonią po jego mokrym policzku. - Jesteś całym moim światem. Jestem moim tlenem, moim sensem życia. Jesteś moim wszystkim, Loueh. Kocham Cię.
Wtedy Louis nie wytrzymał i ponownie wpił się w wargi Harry'ego. To co powiedział przed chwilą Harry, wzruszyło go, albowiem on był pierwszą osobą, która opisała swoją miłość, jaką go darzy. Kiedy Louis ostatni raz musnął usta Loczka, cicho wyszeptał.
- Ja Ciebie też Kocham, Harry. I obiecuję Ci, że nigdy Cię nie opuszczę. Nigdy. Będę z tobą do końca świata.
- Do końca świata? - spytał cicho Loczek.
- I jeden dzień dłużej, kochanie. - odparł Louis, i ucałował delikatnie czoło Harry'ego.
W tym samym czasie w domu Loczka, Anne rozmawiała z Taylor. Wypytywała ją jak Harry sobie radzi na studiach, czy ma kłopoty, czy daje rade utrzymywać dom. Ale jedno pytanie spowodowało, że Taylor o mało co nie zadławiła się herbatą przygotowaną przez Gemme.
- A Harry.. Czy on - zapytała cicho Anne. - Czy on jest... gejem?
Taylor jedynie głośno przełknęła ślinę, i zaczęła bawić się rękawem od swetra. Była w kropce. Myślała, że Harry powiedział Matce o swojej orientacji. W tym momencie nie wiedziała co robić.
Czy skłamać, żeby nie ujawniać Harry'ego, i żyć w kłamstwie które i tak wyjdzie na jaw?
Czy powiedzieć prawdę, która równała się z tym, że Harry mógłby ją za to znienawidzić?
Taylor jedynie westchnęła głośno i odpowiedziała cicho - Tak, proszę pani.
Harry ją zabije! Czemu nie ma u nich świąt? Hazza szału dostał Cud miód <3
OdpowiedzUsuńWyjebany w kosmos rozdział naprawdę czeka m na nn i zapraszam do mnie http://poprostuzamknijswojeoczyi.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa co będzie dalej. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału. ; )
OdpowiedzUsuń